Gdy już skończyłam się uczyć,
zeszłam na dół by poćwiczyć. Stanęłam na schodach i
przyglądałam się walce Alex z Jamesem, całkiem nieźle jej szło,
ale i tak musi się jeszcze wiele nauczyć. Zeszłam ze schodów,
wzięłam miecz.
- Nieźle ci idzie Alex, ale teraz popatrz na mistrzynię – odgarnęłam narcystycznym gestem włosy.
- Hah nie schlebiaj sobie księżniczko – wskazała mieczykiem w moją stronę – będziesz teraz walczyć ze mną. - szyderczo się uśmiechnęła.
- Chcesz zginąć? Hah nie ma sprawy – wyciągnęłam miecz w jej stronę.
- E, dziewczyny, spokój, ledwie co się zobaczyłyście a już chcecie się zabijać, boże... kto was wychował?
Popatrzyłam się z Alex na niego jak
na idiotę.
- Ty.
Westchną i złapał się za głowę.
- Chyba byłem pijany przez te 12 lat.
Wybuchliśmy śmiechem.
- Ale przynajmniej maiłeś dobry ubaw przez te 12 lat co nie? - zapytałam.
- Taa. Było ciekawie.
Uśmiechnęłam się, ale zaraz się
uspokoiłam bo spojrzałam się na Alex.
- To co, siostrzyczko, walczymy? - zapytała się.
- Z przyjemnością.
Skrzyżowała mieczyki i z rozbiegu
wycelowała we mnie, obroniłam się jednym ruchem blokując jej
atak. Odepchnęłam ją i skoczyłam, w powietrzu przesłałam manę
na miecz, i ognistą falą przewaliłam ją na podłogę.
- Rozumiem ze walczymy też z maną tak? To się zabawimy- i znowu uśmiechnęła się szyderczo.
Mieczyki napełniły się
elektrycznością i skoczyła w moją stronę, odskoczyłam do góry
i zrobiłam salto. Tym razem ona skoczyła, chciała zaatakować z
góry , lecz przebiegłam na drugą stronę. Niestety udało
jej się mnie drasnąć w prawą rękę.
- Oho i kto tutaj jest lepszy- spojrzała się na mnie narcystycznie.
- To jeszcze nie koniec walki...
Podniosłam rękę i w miejscu co stała
pojawił się ogień. Wyskoczyła z niego, lecz jej końcówki
włosów się nieco podpaliły.
- Haha, a tak dbałaś o te swoje kudły. - zaśmiałam się.
- ZABIJE!- krzyknęła i pobiegła ze skrzyżowanymi mieczykami w moją stronę. Wymachiwała bronią jak oszalała, lecz ja robiłam tylko kroki do tyłu by uniknąć jej ciosów. Zrobiłam ścianę ognia, żeby podpalić jeszcze jej trochę włosów, ale James chwycił ją za nadgarstek by przestała.
- Dobra koniec walki, bo faktycznie się pozabijacie. - powiedział spokojnym głosem.
- Coś krótki ten trening – stwierdziłam.
- Jak nie nauczycie się ze sobą rozmawiać, to nie będziecie walczyć. Idźcie do pokoju.
Bez słowa wyszłyśmy z sali. Gdy już
byłyśmy w pokoju, Alex usiadła na łóżku.
- Ma racje, nie powinnyśmy być dla siebie takie wredne.- powiedziała ze spuszczoną głową.
- Wreszcie to do ciebie dotarło, w końcu jesteśmy już dorosłe...
- Dokładnie, to jak? Zakopujemy topór wojenny? - spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- Oczywiście... siostro. - wyciągnęłam do niej rękę na zgodę, lecz ona wstała i mnie przytuliła.
- Przepraszam za te moje odzywki, zawsze uważałam, że jesteś ode mnie lepsza... byłam zazdrosna o to, że masz przyjaciół i wszyscy cię lubią... - chyba płakała, bo czułam mokrą plamę na plecach.
- Przeżywasz, dla chcącego nic trudnego. Nie płacz, chodźmy gdzieś.
- Spoko
Za oknem widziałam zachodzące słońce.
Wzięłam z szafy czarną bluzę z kapturem, Alex wzięła białą. W
kieszeni znalazłam 20 zł więc pewnie znowu pokupujemy sobie jakieś
słodycze.
Gdy otworzyłam drzwi, do pokoju
wleciał znowu świecący motylek.
- Ciekawe gdzie nas zaprowadzi. - powiedziała Alex.
- A gdzie może nas zaprowadzić? Pewnie znowu na cmentarz.
- Racja.
Pobiegłyśmy za światełkiem. Moje
przypuszczenie było trafne, biegłyśmy w stronę cmentarza.
Przy naszym krzyżu nikogo nie było.
Motyl usiadł na strzale który przebijał czerwony kryształ.
Wyciągnęłam rękę i położyłam ją na krysztale. Zaczął
świecić, nasze naszyjniki z krzyżykiem zaczęły lewitować a
kryształki również się zaświeciły. Motylek ciągle
wskazywał strzałę.
- Może trzeba ją wyciągnąć?- zapytała Alex.
Chwyciłam prawą ręką za strzałę
ale nie dało się niestety jej wyciągnąć. Popchnęłam strzałę,
i kryształ otworzył się jak drzwi, wylała się krew. Zobaczyłam
dziurkę od klucza, więc szybko chwyciłam za naszyjnik z kluczem i
włożyłam do zamka. Pasował więc przekręciłam klucz. Pojawiło
się światło. Wszystko dookoła zaczęło wirować. Widziałam
tylko białą przestrzeń.
Upadłyśmy na ziemie,
podniosłam głowę i... zobaczyłam czerwone niebo, ogromny księżyc.
Trawa była spalona, drzewa bez liści. Byłyśmy na cmentarzu,
ale... w innym świecie. Nie maiłam pojęcia , co to za miejsce...
Hahaha,myślałam że padne XD zawaliste,uśmiałam się i to jak *o* szacun!
OdpowiedzUsuń