wtorek, 31 stycznia 2012

Rozdział 5 - 12 lat później


   Minęło już tyle lat od nagłego przybycia na tą dziwną planetę. Dwanaście lat życia w nadzieii i niepewności. Dużo się nie zmieniło. Chodziłyśmy do tej samej szkoły, Angela przestała się z nami kolegować ,ponieważ jej ojciec tak kazał. Ja i Alex co parę dni uczyłyśmy się magii. Dużo już umiemy, udało mi się w wieku 15 lat jednym ruchem ręki zapalić wszystkie świece znajdujące się w pomieszczeniu. Siostra potrafi pstryknięciem palców włączyć wszystko co działa na prąd. Los tak chciał, że do tego samego liceum trafili wszyscy czyli ja Alex, Criss i Angela. Dzisiaj ukończyłyśmy 18 lat.
  Na dworze była już noc a na niebie świecił księżyc w pełni.W pokoju zapaliłam świeczki., żeby zrobić ciekawy nastrój. Do pokoju wszedł James.
  • Połóżcie się dzisiaj wcześniej spać, jutro wielki dzień.
  • Ta? A co ma się takiego jutro wydarzyć?
  • Zobaczycie.
  • Jak zwykle ta sama odpowiedź, jaka ja głupia, po co się w ogóle ciebie o cokolwiek pytam.
  • Dobranoc.
Zamknął drzwi, popatrzyła się na mnie z ukosa Alex.
  • Co ci znowu jest? Nie możesz chociaż raz być dla niego miła? Co on ci takiego zrobił? Uratował nam życie a ty taka jesteś wobec niego.
  • Może i masz rację, ale wkurza mnie to, że o niczym nie chce nam powiedzieć.
  • Może to i nawet lepiej?
  • Nie chcesz wiedzieć, co się stało naszym rodzicom?
  • Chcę, ale jak mam płakać godzinami i wyobrażać sobie jakieś sceny jak oni umierali , to wolę już żyć w niewiedzy.
  • ... Jak sobie chcesz.
  • Wyluzuj siostra, życie się nie tylko z tego składa. To co się stało już się nie odstanie.
  • No tak...
Położyłam się na łóżku, wzięłam mp3 ze słuchawkami, włączyłam muzykę, akurat leciało Evanescence- My heart is broken. Przed oczami ukazywały mi się wspomnienia z rodzicami, zobaczyłam twarz mamy, czułam na policzkach łzy.
Nastał ranek, była dopiero 6 rano a już usłyszałam otwierające się drzwi.
  • Dziewczyny wstawać.
  • Czemu? Jest sobota, daj chociaż raz pospać.
  • Potem się wyśpicie, teraz to coś ważniejszego niż spanie.
  • Boże dlaczego...
  • Nie mieszaj w to Boga, wstawaj Ewela.
  • Nie chce mi się, idź z Alex gdziekolwiek masz iść.
  • Sama Alex nie może iść, wstawaj!
Nasuwało mi się na język jedna riposta, ale przypomniały mi się słowa Alex i się powstrzymałam.
  • Dobra już idę...
Zwlokłam się z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po jakiś 15 min byłam już gotowa, ubrałam się w czerwoną spódniczkę i czarną bluzkę na krótki rękaw.
Gdy weszłam do kuchni, siedziała tam Alex i James, tak jak zawsze, ona była pierwsza.
  • No nareszcie, ileż można się ubierać siostrzyczko.
  • Nie twój interes.
  • Hah, co dziś nie w humorze.
  • Jak się kogoś budzi o 6:00 to jak mam mieć dobry humor?
  • A ty kiedykolwiek miałaś dobry humor?
  • Miałam.
  • Hah, ciekawe kiedy.
  • CISZA!- wkurzył się James.- Nie pora teraz na kłótnie, jedźcie to śniadanie i wychodzimy.
  • Spoko.
Chwilę później wyszliśmy na dwór, było ciepło ale pochmurno. James miał na sobie ten sam płaszcz, w którym zobaczyłam go po raz pierwszy na cmentarzu. Zdziwiło mnie to bo nawet nie powiedział dokąd idziemy. Nie pytałam się, bo wiem jaka będzie odpowiedź. Szliśmy przez chodnik, ciągle przed siebie.
30 min później.
Przede mną stał ogromny kościół, zbudowany jeszcze stylem gotyckim.
  • Co to ma znaczyć James?- zapytałam.
Nie odpowiedział. Zapukał do wielkich drzwi, które otworzył zakonnik.
  • W samą porę, zapraszam, wszystko jest już przygotowane.- powiedział.
Wystraszyłam się. Co jest przygotowane? O co chodzi? Weszliśmy do środa. W środku był długi czerwony dywan, po obuch stronach zapełnione ławki, w których siedzieli ludzie z kocimi uszami, czyli tej samej rasy co ja i moja siostra. Na ścianach widniały ogromne okna z witrażami. Szliśmy przez środek kościoła, aż do samego ołtarza przy którym stał zakonnik a obok niego skała, w którą był wbity srebrny miecz w czerwonym kryształem po środku.  
  • Ta która wyciągnie miecz ze skały, będzie nową następczynią tronu i generałem wojska, który wcześniej prowadził Arthur.
Arthur? Przecież mój ojciec miał tak na imię. Dlaczego nie wiedziałam ,że on był Królem?
  • Alexandro zaczynaj.- powiedział James.
Pierwszy raz usłyszałam żeby James się do niej zwrócił po pełnym imieniu.
  • A, ale...
  • Zaczynaj.
Podeszła do skały, chwyciła za złoty trzon miecza, i z całej siły szarpnęła do góry. Nic z tego, miecz nawet nie drgnął. Próbowała ponownie ale również bez skutku.
  • Ewelina teraz ty.
  • Jak Alex się nie udało to mi na pewno też nie.
  • Zobaczymy.
Chwyciłam za trzon i ku mojemu zdziwieniu bez problemu wyciągnęłam miecz ze skały.
Wszyscy co znajdowali się w kościele, wstali i zaczęli klaskać.
  • Mamy nową królową!- krzykną ktoś z „widowni”.
  • Gratulacje Ewela- powiedziała Alex.
  • Dzięki, ale nic z tego wszystkiego nie rozumiem...
  • Co tu rozumieć? Masz władzę.
  • No tak ,ale...
Jak zobaczyłam księdza z koroną w ręku, to mnie zamurowało, byłam pewnie cała czerwona na twarzy, no ale trudno.
  • Wejdź po schodach na najwyższy stopień.- powiedział zakonnik
Weszłam i obróciłam się przodem do ludzi. Ksiądz założył mi koronę na głowę, dał mi berło i jabłko. Dziwnie się poczułam, a szczególnie jak spojrzałam na Alex. W pewnym momencie chciałam jej oddać tą wadzę, ale niestety to nie było możliwe.
Po całej tej koronacji, zdjęłam koronę i pobiegłam szybko do Jamesa, który kierował się w stronę drzwi. Odwrócił się w moim kierunku.
  • Już wychodzisz?- powiedział
  • Idę do domu, coś nie tak?
  • Jesteś królową, dalej chcesz mieszkać w tym skromnym domku?
  • A gdzie mam mieszkać? Chyba mnie tutaj nie zostawisz...
Podbiegła Alex, musiała oczywiście jeszcze coś powiedzieć.
  • Haha, co teraz tak nagle zaczęło ci zależeć na naszej „rodzinie” królowo?
  • Co ci jest Alex? Zazdrosna?
  • Czy zazdrosna czy nie, widzisz jak to jest być odtrącona. Powinnaś teraz mieszkać w pałacu.
  • Nie chce! Chce dalej mieszkać z wami...
  • Przestańcie się kłócić!- przerwał nam James.
Alex zawsze była zazdrosna o wszystko co mam, dlatego mi dogadywała. Nie wiem szczerze mówiąc o co. Teraz pewnie jeszcze bardziej o to, że jestem następczynią tronu po ojcu, ale to przecież nie jest najważniejsze.
  • Możemy wrócić do domu? James, proszę...
  • Oczywiście, jutro ci wszystko wyjaśnię.
  • Nareszcie...

1 komentarz:

  1. O kurde, ale się sprawy skomplikowały o.o
    Btw, nie lubię Alex bo mi się z pewną osobą kojarzy do której pasuje prawie idealnie, sorki...XD

    OdpowiedzUsuń